Moje życie mówi inaczej.
O dawna, bardzo dawna moje życie zaczyna się z dniem 1 września.
To 1 września 1959 roku rozpoczęłam swój pierwszy rok nauki. W Szkole Podstawowej nr 7 w Olsztynie. To w tym dniu poznałam zupełnie nowe życie, nowe koleżanki, nauczycieli, nowe obowiązki.
To 1 września 1966 roku rozpoczęłam naukę w Technikum Ekonomicznym w Olsztynie.
I znów nowe koleżanki i nowi koledzy, nowi profesorowie ( bo tak nazywało się nauczycieli w średniej szkole), nowe obowiązki.
To 1 września 1971 podjęłam swoją pierwszą poważną pracę jako księgowa.
To 1 września 1978 roku rozpoczęłam pracę po przerwie z uwagi na urodzenie córki.
I to 1 września 1983 roku znów podjęłam pracę po urodzeniu syna.
Tak to 1 września wyznacza mi etapy w życiu.
I tak już przyzwyczaiłam się do początków września, że każdego roku czekam na coś nowego.
Teraz czas wyznaczają kolejne klasy moich wnuczek.
A i działka też ma swój wkład.
W sierpniu stopniowo pustoszeją grządki. A we wrześniu zaczynam myśleć o następnym sezonie i przygotowywać się do niego. Już zacznę wyjmować cebule mieczyków i tygrysówek. Trzeba przygotować miejsce na piękną różę, którą obiecał nam sąsiad. Trzeba przesadzić piwonię, która nie kwitnie.
Rododendrony , wrzosy, borówki, hortensje i pierysy podsypane nawozem.
Teraz ścinać będę astry.
Bawię się w układanie bukietów z owoców i warzyw, robię im zdjęcia i zostawiam na pamiątkę.
Szkoda, że nie potrafię malować.
Wrzesień budzi we mnie wiele pozytywnych emocji. To właśnie w tym miesiące mam najwięcej planów na przyszłość i nadziei na ich spełnienie.
A w tym roku po tak pięknym lecie mam w sobie mnóstwo energii i pozytywnych myśli. I sądzę, że starczy mi tego aż do następnego sezonu. A zaczynam już w styczniu gdy planuję kopanie grządek i siane, sadzenie i nowe zbiory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz